Kolejny rok [Another Year] 2010 – Recenzja

Kolejny rok (2010)

Another Year

/Wielka Brytania/

Reżyser: Mike Leigh
Scenariusz: Mike Leigh

Obsada: Jim Broadbent, Ruth Sheen, 
Lesley Manville, Oliver Maltman,  Peter Wight, David Bradley, 
Karina Fernandez, Martin Savage
Muzyka: Gary Yershon

Zdjęcia: Dick Pope

Gatunek: Dramat, Komedia

Czas trwania: 129 min
  

Samo życie

„Kolejny rok” Mike’a Leigh ukazuje nam losy grupki znajomych, rodziny z perspektywy małżeństwa z wieloletnim stażem – Toma (Jim Broadbent) i Gerri (Ruth Sheen). Przez cztery pory roku: wiosnę, lato, jesień oraz zimę mamy okazję śledzić to czego pewnie sami doświadczamy w swoim życiu, albo obserwujemy u znajomych – radość, smutek, samotność, czy wzloty i upadki.

„Kolejny rok” jest pierwszym filmem Mike’a Leigh, który miałem przyjemność obejrzeć. Zatem ciężko jest mi odnieść się do jego twórczości, ale omawianym filmem jestem nieco rozdarty, bo z jednej strony doskonale odwzorowuje relacje, emocje znane nam z własnych doświadczeń, a z drugiej „Kolejny rok” nie ma tego czegoś co hipnotyzuje czymś spektakularnym i niespotykanym. Może jest to spowodowane tym, że to co widzę na ekranie mam na co dzień, tzw. prozę życia codziennego. Perypetie bohaterów swoją szarością i przeciętnością nie różnią się od wielu innych, z którymi mamy do czynienia na co dzień, a oglądając „Kolejny rok” mamy okazję na spojrzenie z boku na nasze życie i nabranie do niego pewnego dystansu. Mimo, że wydaje się to takie zwyczajne z pewnością nie jest łatwe w przeniesieniu tego na ekran, ale bardzo pomagają w tym dobrze wykreowane postacie, które nie są niezwykłe, a każdego z bohaterów można znaleźć wśród naszych znajomych, czy rodzinie (nie mówiąc już o sobie). Dlatego też „Kolejny rok” wydaje się wycinkiem życia, kolejnym okresem, który zbliża nas do śmierci, a nie różni się zbytnio od wcześniejszych. Jest to opowieść o samotności, pragnieniu bycia zrozumianym i w pełni akceptowanym (a nie tylko tolerowanym), smutku oraz  szczęściu i tym jak ważne jest mieć bratnią duszę, z którą będziemy w stanie spędzać tytułowe kolejne lata, bo głównie w tej sferze obraca się ten film, a jej esencją jest postać tragicznej Mary (Lesley Manville). 

W „Kolejnym roku” więcej jest dramatu niż komedii, ale w nienachalny sposób pokazuje nam prozę życia i pozwala spojrzeć na nią z pozycji widza. Obraz Mike’a Leigh z pewnością nie wszystkim przypadnie do gustu ze względu na brak ekscytujących wydarzeń, niezwykłych postaci. Urzeka za to swoją zwyczajnością, która nadaje temu filmowi wyższej wartości.