Przed Północą [Before Midnight] 2013 – Recenzja

Przed Północą (2013)

Before Midnight

/USA/

Reżyser: Richard Linklater
Scenariusz: Richard Linklater, Julie Delpy, Ethan Hawke
Obsada: Julie Delpy, Ethan Hawke
Muzyka: Graham Reynolds
Zdjęcia: Christos Voudouris
Gatunek: Dramat, Romans
Czas trwania: 108 min

Magia dialogu

Richard Linklater stał się twórcą genialnej romantycznej trylogii aspirującej do miana historii miłosnej wszech czasów. W tym roku ukazała się trzecia (i ponoć ostatnia) część tej magicznej miłości, która przetrwała próbę czasu i odległości dzielącej bohaterów. Ale czy na pewno jest to możliwe? I o tym jest „Przed północą”, która tak jak wcześniejsze części przedstawia wydarzenia po upływie kolejnych dziewięciu lat. Obecnie Jesse oraz Celine są w związku dopełnionym przez bliźniaczki oraz syna Jessego z poprzedniego małżeństwa.

Największą siłą filmu wydają się być genialne dialogi oraz naturalność dwójki aktorów, których problemy, troski i zmartwienia wydają się nam tak bliskie. Z pewnością udział przy tworzeniu scenariusza zarówno Julie Delpy jak i Ethana Hawke’a ułatwił im wcielenie się w te postaci. Śmiem nawet twierdzić, że część pierwsza odbiega nieco pod względem scenariuszowym od kolejnych produkcji, co wiąże się właśnie z absencją aktorów przy tworzeniu scenopisu do „Przed wschodem słońca”.

Jak już nas twórcy przyzwyczaili film w dosyć luźny, ale i poważny sposób, poprzez rozmowy boahterów, porusza różnego typu tematykę. W „Przed północą” doświadczymy dyskusji dotyczących: prawdziwej miłości romantycznej – jej sensu, istotności w życiu oraz poznamy sposoby jej postrzegania przez różne pokolenia, usłyszymy ocenę obecnych i przyszłych czasów, które wiążą się z rozwojem nowych technologii i ich wpływem na życie i relacje międzyludzkie, pojawia się również temat sposobu wychowywania dzieci. A wszystko to w dosyć kameralnych i skromnych warunkach, chociaż sporą część czasu Jesse i Celine spacerują umożliwiając nam podziwianie greckich krajobrazów.

Toczącym się wydarzeniom towarzyszy piękna muzyka zainspirowana charakterystycznymi dla Grecji melodiami. W oczy nie rzuca się montaż, a poszczególne sceny są niemal pozbawione cięć, co nadaje kreowanym postaciom wiarygodności, gdy przez dobrych kilka(naście) minut spacerują rozmawiając bardzo swobodnie. To już jest wyższa szkoła jazdy 😉 „Przed północą” z pewnością dorównuje jak dotąd najlepszej z całej serii (wg mnie) części drugiej „Przed zachodem słońca”. I niestety dla odbiorcy też kończy się dosyć nieoczekiwanie…