99 Homes (2014), reż. Ramin Bahrani

99-homes
„99 Homes” uznać można za mniej głośną wersję beta nominowanego do Oscarów „Big Short”. Kryzys, banki, kredyty i mieszkania. Choć tematyka w obu filmach ta sama, to skupia się na różnych aspektach tego samego problemu. „Big short” koncentrował się na grupie będącej na szczycie łańcucha, rozdającej wówczas karty, natomiast „99 Homes” opowiada o ofiarach, osobach, które chcąc nie chcąc stały się elementem łańcucha podporządkowanym tym wyżej.

Zastawianie domu pod hipotekę, branie kredytu we frankach – wszystko można zrzucić na naiwność biorących, którzy są zarzucani różnymi ofertami ze wszystkich stron. Ale przyznać trzeba, że tak działa ten system, i wszyscy o tym wiedzą. Każdy sposób na zdobycie klienta/pieniędzy, a w przypadku „99 Homes” domu, jest dobry. Nie ma złej metody, nawet jeśli czasami trzeba nagiąć prawo pod swoje potrzeby. Za zbieranie cyrografów podpisanych przez zadłużonych najemców, a następnie za przejmowanie ich posiadłości, odpowiedzialny jest bezwzględny Rick Carver (Michael Shannon), który w ten sposób buduje swój dobytek.
garfield

Fabuła łączy losy Carvera z próbującym utrzymać matkę i syna – Dennisem Nashem (Andrew Garfield). Imając się różnych dorywczych zajęć zapewnia byt rodzinie i spłaca kredyt. Gdy pewnego dnia otwierają się drzwi rodzinnego domu Nashów, naprzeciw nich stoi Carver, który daje parę minut na spakowanie rzeczy i opuszczenie posiadłości. Jak każda rodzina próbują się sprzeciwiać, jednak to po stronie Carvera stoi prawo.

Nashowie przenoszą się do taniego motelu, gdzie lądują inni eksmitowani, oczywiście ‘tymczasowo’. Jednak Dennis jest na tyle zawziętym facetem, że naprawdę próbuje odzyskać rodzinny dobytek i tym sposobem drogi Carvera i Nasha ponownie się krzyżują. Mając podobne cele rozpoczynają współpracę. W ten sposób rozpoczyna się walka o lepsze jutro, spełnianie marzeń, niestety kosztem cudzych nieszczęść.
shannon, garfield

Oprócz przedstawienia brutalnego świata, gdzie kryzys zbiera największe żniwa, „99 Homes” porusza aspekty moralności, poświęcenia dla bliskich, czy zasad kierujących ludzkimi poczynaniami. Motywy działań często są podobne, ale Bahrani potrafił zestawić dwie pozornie różne, niemal przeciwstawne postaci o różnym poziomie zepsucia.

Największą zaletą „99 Homes” jest szczerość i niemal dokumentalne przedstawienie fabuły. Bardzo autentycznie wypadają również aktorzy. Zarówno Shannon, którego lubię, jak i Garfield notujący chyba najlepszą kreację w karierze. Emocje malujące się na jego twarzy, oczy pełne paniki i dezorientacji bardzo wpłynęły na mój odbiór tej produkcji. Co najważniejsze postaci mają swoją głębię, nie są jednowymiarowe a struktura ich postaci została solidnie uargumentowana. Z pozoru prosty dramat staje się bardzo emocjonalnym, ale też nasączonym napięciem filmem. Lubię to!

8 out of 10 stars (8 / 10)

99 homes99 Homes

/USA/
Reżyser: Ramin Bahrani
Scenariusz: Ramin Bahrani, Amir Naderi
Obsada: Michael Shannon, Andrew Garfield, Noah Lomax, Laura Dern
Muzyka: Antony Partos, Matteo Zingales
Zdjęcia: Bobby Bukowski
Czas trwania: 112 min