Disconnect (2012) – Recenzja

Disconnect (2012)

/USA/

Reżyser: Henry Alex Rubin
Scenariusz: Andrew Stern
Obsada: Jason Bateman, Hope Davis, Frank Grillo, Michael Nyqvist, Paula Patton, Andrea Riseborough, Alexander Skarsgård, Max Thieriot, Jonah Bobo,
Muzyka: Max Richter
Zdjęcia: Ken Seng
Gatunek: Dramat, Thriller
Czas trwania: 112 min

Zerwane łącza

„Disconnect” to nie film, to życie, do którego nam coraz bliżej, niestety. Autorzy tej produkcji w bardzo udany sposób przenieśli na ekran zagrożenia, które czyhają na nas w internecie. I nie skupia się tylko na uzależnieniu od niego, ale co bardziej istotne – na relacjach międzyludzkich, a raczej potrzeby kontaktu z innymi wynikającej raczej z braku wystarczającego zainteresowania bliskich osób. W omawianym filmie zawartych jest kilka osobnych historii z wspólnym mianownikiem, które w pewnych momentach zachodzą na siebie. Reżyser skupia się więc tylko na negatywnych aspektach wirtualnego życia oraz sieci, które coraz częściej wypiera te ważniejsze, które zawsze kończy się śmiercią.

Mimo, że Henry Alex Rubin nie wspiął się na żaden z filmowych ośmiotysięczników to odwalił kawał dobrej roboty zabierając głos w tak istotnej sprawie. Pozostaje mieć nadzieję, że zawarta w „Disconnect” krytyka różnych wirtualnych zachowań, ale też i społecznej obojętności, apatii (co gorsza w stosunku do najbliższych) będzie odpowiednim argumentem, bądź bodźcem do próby naprawiania relacji i zmieniania świata (przynajmniej rodzinnego) na lepsze. Nie chcę więcej rozprawiać o tematyce filmu, bo to temat na głęboką dyskusję, a reżyser w swoim filmie zawarł naprawdę wiele. Dlatego tym bardziej polecam.

Pewnie bardziej uparci i dociekliwi mieliby się do czego przyczepić. Jednak ja dziś do takich osób nie należę, bo zadowolony jestem, że w końcu udało mi się ten film obejrzeć. I chociaż konstrukcją przypomina mi łudząco „Requiem dla snu” to tę konwencję i tak kupuję bez mrugnięcia okiem. Obsada mimo, że składa się raczej z mało znanych aktorów, którzy nie zawsze trzymają wysoki poziom, to w tym filmie spełniła moje oczekiwania w pełni i nie mam większych zastrzeżeń. Dużą rolę w „Disconnect” odgrywa też dramatyczna muzyka, która bardzo pogłębia emocje emanujące w danym momencie z ekranu i na szczęście obyło się pod tym względem bez przesytu. Z pewnością „Disconnect” jako pozycja moralizatorsko-ostrzegawcza spisuje się znakomicie. I pamiętajcie naprawdę warto rozmawiać, nie koniecznie uciekając w internetową otchłań czarnej dziury;)Ode mnie dosyć wysoka nota, bo aż 8/10.