The Raid 2 (2014)
Serbuan maut 2: Berandal
/USA, Indonezja/
Reżyser: Gareth Evans
Scenariusz: Gareth Evans
Obsada: Iko Uwais, Arifin Putra, Tio Pakusodewo, Oka Antara
Muzyka: Aria Prayogi, Joseph Trapanese, Fajar Yuskemal
Zdjęcia: Matt Flannery, Dimas Imam Subhono
Gatunek: Akcja, Thriller
Czas trwania: 148 min
Co za dużo to nie zdrowo
Pierwsza część „Raid” Evansa wywołała niemałe zamieszanie, bo za sloganem reklamowym większość widzów zaczęła głosić, iż jest to najlepszy film akcji ostatniej dekady. O ile w przypadku tamtego filmu mogę się z tym zgodzić, to teraz jest nieco słabiej, jak to w sequelu. Pierwotnie to „Raid 2” miał być tym pierwszym, ale zabrakło kasy na tak wielkie przedsięwzięcie, więc Evans zerżnął ponoć lokację ze scenariusza „Dredda”, który wyciekł do internetu. Ten klaustrofobiczny klimat rodem z „Dredda” okazał się strzałem w dziesiątkę.
W kolejnej części dzięki zarobionym pieniądzom udało się Evansowi zrealizować to o czym marzył. Ale czy nowe okazało się lepsze od pierwszego „Raid”? Śmiem wątpić. Większa jest jazda po bandzie, trup ściele się gęściej, krwi jest więcej, walki o cudnej choreografii wypełniają sporą część filmu, a ten trwa blisko 2,5 godziny. Co gorsza fabuła okazuje się tanią kliszą, i to ona jest najsłabszym elementem „Raid 2”. Jeśli porównać to z pierwszą częścią jest znacznie więcej bezmyślności bohaterów, która akurat mnie rzucała się w oczy strasznie oraz małe prawdopodobieństwo niektórych scen (np. walka w samochodzie), co przy konfrontacji w budynku z części pierwszej również wydaje się być in minus. Jednak nadal jest to kino akcji, gdzie to sceny walk pełnią najistotniejszą rolę. Szkoda, że to tylko jedyna atrakcja, bo idąc tym tropem to równie dobrze można obejrzeć film ze Stevenem Seagalem, który z pewnością będzie krótszy i nie będzie może aż tak przynudzał jak momentami robił to „Raid 2”.
W 'dwójce’ zabrakło również tego genialnego klimatu z 'jedynki’. Mimo, że w nowej produkcji mamy wiele lokacji, to nie idzie za tym żadna jakość, dostajemy jedynie więcej. często bezmyślnej, napierdalanki, która już znamy, ale ostrzegam, że przy tak długim filmie nawet świetne pojedynki mogą już nie robić takiego wrażenia i powodować ziewanie. Evansowi udało się parę ubarwień wprowadzić. Chociażby Hammer Girl, która znacznie ożywiła poczynania na ekranie i pozwoliła nieco się przebudzić. Kolejną wadą „Raid 2” wydaje się długość filmu. Gdyby nie ona może nie byłoby tyle tej usypiającej i nudnej fabuły. W przypadku „Raid” nie udawano, że jest ona specjalnie istotna. Tutaj czuję lekką próbę oszustwa. Ode mnie naciągane 7, bo nie ukrywam, że jestem rozczarowany w przeciwieństwie do pozostałych blogerów, którzy rozpływają się nad tą produkcją. Wszystkiego tutaj jest aż za dużo, a zarazem za mało.