Kin-dza-dza! (1986)
Kin-Dza-Dza!
/ZSRR/
Reżyser: Georgi Daneliya
Scenariusz: Revaz Gabriadze, Georgi Daneliya
Obsada: Stanislav Lyubshin, Yuriy Yakovlev, Levan Gabriadze, Jewgienij Leonow
Muzyka: Gia Kancheli
Zdjęcia: Paweł Lebieszew
Gatunek: Dramat, Komedia, Sci-Fi
Czas trwania: 135 min
Mamo, mamo jak ja będę żyć?
Ach, jak mi smutno, jak mi źle… że taki film jest kompletnie nieznany. My mamy takie produkcje jak „Seksmisja”, czy chociażby „O-bi, o-ba: Koniec cywilizacji”. A Rosjanie mają spuściznę jeszcze po ZSRR „Kin-dza-dza!” – jednak nie jest to jedynie kino gatunku sci-fi, bo pod tym tytułem ukrywa się o wiele więcej bogactw i smaczków. Mam tu na myśli głównie zakamuflowane przed cenzurą odniesienia do radzieckich przemian ówczesnego systemu oraz realistycznego obrazu naszej cywilizacji. Mimo, że minęło prawie 30 lat od premiery to na aktualności film nie stracił ani trochę.
„Kin-dza-dza!” zaczyna się dosyć niepozornie. Wowa po powrocie z pracy zostaje wysłany przez żonę po makaron. Ot zwykła codzienna czynność. W drodze do sklepu zostaje zaczepiony przez skrzypka, który chce pomóc bezdomnemu i potrzebuje wsparcia. Ów bezdomny jednak zaprzecza podając się za obywatela innej cywilizacji, który zabłądził podróżując po galaktykach w poszukiwaniu lepszego życia. Wowa wraz ze skrzypkiem myśląc, że to dowcip uruchamiają urządzenie nieznajomego, które przenosi ich na obcą planetę. Ostatecznie okazuje się ona wcale nie taka obca i inna.
Mistrz Georgi Daneliya. Oddaję mu pokłony za to, że w tak inteligentny sposób rozprawił się z cenzurą serwując oryginalną satyrę polityczną na ówczesne ZSRR, której wydźwięk okazał się znacznie bardziej uniwersalny. Chociażby 'Patsak’, czy 'Etsilopp’ – oznaczające typy mieszkańców planety, na którą trafili bohaterowie, czytane wspak oznaczają 'katsap’ i 'politse’. Takich odniesień, mrugnięć do zorientowanego widza jest zdecydowanie więcej. „Kin-dza-dza!” wiele mówi także o ludziach oraz ich priorytetach i pobudkach w obliczu panującego wówczas systemu. Przedstawia także hierarchię klas społecznych oraz reguły między nimi panujące w bardzo przystępny i komiczny sposób. Do tego wyśmiano postęp cywilizacyjny, który ogłupia społeczeństwo oraz kierunki rozwoju gospodarczo-ekonomicznego, które okazują się po prostu idiotyczne i zgubne. Daneliya stworzył dzieło niemal epickie, bogate w treść i z pewnością ponadczasowe, co ciekawe efekty specjalne jak na tamte czasy nie rażą w oczy ani trochę (choć tak naprawdę jest ich niewiele). Moim zdaniem jest to pozycja obowiązkowa.
Bardziej zainteresowanych tematem oraz tym jak wiele film przekazuje widzowi zapraszam pod link (oczywiście tekst pisany cyrylicą:P): http://m3ra.ru/2010/09/05/kin-dza-dza/