Przychodzi facet do lekarza (2014)
Supercondriaque
/Belgia, Francja/
Reżyser: Dany Boon
Scenariusz: Dany Boon
Obsada: Dany Boon, Alice Pol, Kad Merad, Jean-Yves Berteloot, Judith El Zein
Muzyka: Klaus Badelt
Zdjęcia: Romain Winding
Gatunek: Dramat, Romans
Czas trwania: 107 min
Pocałunek przez szybę
Francuskie komedie mają specyficzny styl i humor. Trzeba je lubić by w pełni napawać się tym co oferują twórcy. Mnie one zazwyczaj rozczarowują i niestety staje się to niepokojącą regułą. Bez znaczenia jest czy to „Jeszcze dalej niż północ”, czy „Faceci od kuchni”, czy inne w podobnej konwencji. W ten nieprzychylny dla mnie nurt wpisał się niestety „Przychodzi facet do lekarza”, który jednocześnie ociera się nieco o typową komedię romantyczną.
Ekscentryczny czterdziestolatek Romain Faubert jest skrajnym przypadkiem zapobiegliwego hipochondryka. Mimo, że jest okazem zdrowia nie wierzy żadnemu lekarzowi rujnując w ten sposób życie swojego lekarza, który codziennie musi zmagać się z tym uporczywym maniakiem. Lekarstwem na wszystko może okazać się oczywiście….tylko miłość.
Przed obejrzeniem „Przychodzi facet do lekarza” nadzieje na jakikolwiek realizm trzeba włożyć do kieszeni i na czas seansu o nich zapomnieć. A i to niekoniecznie zapewni udaną rozrywkę. Dany Boon dwoi się i troi by zaspokoić głód dowcipu jego widzów, ale wypada dosyć marnie, a co ważniejsze mało zabawnie. Niestety Louis de Funès był tylko jeden, a sam Boon w tym co robi wydaje mi się bardziej amerykański niż francuski, brak mu wyraźnej lekkości w poczynaniach przed kamerą, która zjednywałaby sobie widzów. Ale nie tylko tu Boon popełnił błędy, bo gagi oraz humor są nierówne i często rażą infantylnością. Choć pomysł na historię był dosyć oryginalny to fabułę poprowadzono po najczęściej uczęszczanych ścieżkach przez co brak jakichkolwiek zaskoczeń. W ten sposób ten film po pewnym czasie przestaje interesować i zaczyna po prostu przynudzać, czego byłem chyba największą ofiarą. Jednak jak pokazują oceny „Przychodzi facet do lekarza” został ciepło przyjęty na naszym podwórku, czego sam do końca nie rozumiem, bo ponad przeciętność ta produkcja nie wybija się zupełnie niczym i daje tyle samo satysfakcji i przyjemności co pocałunek przez szybę. Moje wymagania są zdecydowanie większe i bardziej konkretne.