„Powiększenie” – mój pierwszy obejrzany film Antonioniego. Pełen jestem podziwu, jak wiele można przekazać jedną, pozornie prostą historią o fotografie, który posłużył włoskiemu reżyserowi jako soczewka skupiająca otaczającą rzeczywistość w jednej postaci. Minęło czterdzieści lat, a wymowa filmu nic nie straciła na aktualności.
Aparat służy jako jedno z mediów kreujących rzeczywistość i wpływających na jej odbiór. Z tej siły niesionej przez obiektyw doskonale zdaje sobie sprawę główny bohater Thomas, który potrafi osobę znikąd uczynić bardziej wpływową, a z dziewczyny z ulicy wykreować supermodelkę. Dlatego też jest wziętym fotografem, a dzięki swojej pozycji może sobie pozwolić na wszystko – flirty z modelkami, arogancję, egoizm, czy kupno niepotrzebnego śmigła do swojego studia, w końcu on jest panem tego świata.
Jednak w „Powiększeniu” wszystko zaczyna się od sesji plenerowej, podczas której Thomas fotografuje z ukrycia parę kochanków, co nie spotyka się z ich aprobatą. Uwieczniona na nim kobieta odnajduje studio wścibskiego fotografa i żąda zwrotu filmu. Dlaczego jej tak na tym zależy? Jak się okazuje Thomasowi udało się zrobić ujęcia świadczące o zaplanowanej zbrodni.
„Powiększenie” nie jest w żadnym wypadku kryminałem, choć historia zdawała się iść w tym kierunku, a nawet ma wyczuwalny enigmatyczny klimat, który zazwyczaj towarzyszy temu gatunkowi. Film Antonioniego to analiza psychologiczna człowieka niespełnionego, znudzonego monotonią, poszukującego bodźców i uwagi. Oprócz tego „Powiększenie” wydaje się próbą zmierzenia się, wskazania widzom, że wszystko co nas otacza nie jest jednoznaczne, ale często subiektywne i zależne od punktu siedzenia.
Liczyłem, że „Powiększenie” spowoduje większe tąpnięcie, zmianę mojego światopoglądu, czy otworzenie oczu. Chociaż nie dostałem wszystkiego, co sobie wymarzyłem, to film Antonioniego przyciągnął mnie ekscentrycznym i przede wszystkim ciekawym bohaterem, skrupulatnie budowaną opowieścią z naciskiem na najdrobniejsze szczegóły (nawet trawę w parku malowano na odpowiednio zielony kolor). Chociaż to filmowy klasyk, to ciężko mi ten film polecać ze względu na fakt, że jest bardzo specyficzny – żeby wyciągnąć jak najwięcej trzeba przez cały seans uważnie śledzić wydarzenia na ekranie oraz przede wszystkim czytać między wierszami. Bez tego będzie ciężko czuć satysfakcję z oglądania.
(8 / 10)Blowup
/USA, Wlk. Brytania/
Reżyser: Michelangelo Antonioni
Scenariusz:Tonino Guerra, Michelangelo Antonioni
Obsada: David Hemmings, Vanessa Redgrave, Sarah Miles
Muzyka: Herbie Hancock
Zdjęcia: Carlo Di Palma
Czas trwania: 111 min