Pod skórą (2013)
Under the Skin
/Wielka Brytania/
Reżyser: Jonathan Glazer
Scenariusz: Walter Campbell, Jonathan Glazer
Obsada: Scarlett Johansson
Muzyka: Mica Levi
Zdjęcia: Daniel Landin
Gatunek: Thriller, Sci-Fi
Czas trwania: 107 min
Słaba płeć?
Sporo czasu upłynęło zanim zdecydowałem się cokolwiek o tej produkcji napisać, bo „Pod skórą” jest niewdzięczne w charakteryzowaniu, czy szufladkowaniu. Zresztą zróżnicowanie ocen u innych blogerów jest dosyć wysokie, co wydaje się potwierdzać moją opinię. Nie wiem jak jest z innymi filmami Glazera, ale ten tytuł hipnotyzuje strasznie, jakby był dziełem, przy którym palce maczał Kaszpirowski, albo przynajmniej Kubrick. Wiadomo jednak, że jest to niemożliwe. Dlatego tym większe słowa uznania dla reżysera, bo osiągnął zaskakujący i intrygujący efekt.
Bohaterką „Pod skórą” jest istota pozaziemską, która zstąpiła na ziemię w ciele Scarlett Johansson by sądzić żywych. W tym celu podróżuje szkockim drogami nagabując osamotnionych mężczyzn, a gdy któryś wpadnie w jej prowokacyjne sidła spotyka go niejednoznaczny, ale z pewnością okrutny los.
Zastanawiać się można, czy obraz Glazera to wyłącznie wizualno-artystyczna przyjemność, czy pod jej skórą kryje się jakaś tajemnica oraz przesłanie. Wszystko wskazuje na to, że „Pod skórą” ukazuje wojnę płci, gdzie ten komu mniej zależy rozdaje karty i góruje nad tym bardziej zaangażowanym w relację. Jak pokazuje film kobiety wcale nie muszą być słabszą płcią. To główna bohaterka robi za modliszkę. Co więcej thriller Glazera udowadnia, że ludzie tak naprawdę niewiele się od siebie różnią. Mogą mieć inne opakowanie, tzn. wygląd, ale kierowani są i tak tymi samymi potrzebami, żądzami. Wystarczy drobny impuls by nakierować się na zgubną drogę mimowolnych pragnień.
„Pod skórą” to piękna obrazowo opowieść z absorbującym bez reszty klimatem i nagą Scarlett Johansson. Jest zrealizowana w tak sprawny i intrygujący sposób, że film wydaje się głębszy niż jest w rzeczywistości. Z pewnością pozycja nie dla każdego. Nawet jeśli ktoś nie chce zagłębiać się zbytnio w to „co autor miał na myśli”, to może wystarczą mu doznania audiowizualne, bo te stoją na najwyższym poziomie.