Sierpień w hrabstwie Osage [August: Osage County] 2013 – Recenzja

Sierpień w hrabstwie Osage (2013)

August: Osage County

/USA/

Reżyser: John Wells
Scenariusz: Tracy Letts
Obsada: Meryl Streep, Julia Roberts, Ewan McGregor, Julianne Nicholson, Juliette Lewis, Margo Martindale, Abigail Breslin, Chris Cooper, Benedict Cumberbatch, Dermot Mulroney, Sam Shepard
Muzyka: Gustavo Santaolalla
Zdjęcia: Adriano Goldman
Gatunek: Dramat
Czas trwania: 130 min

Niedaleko pada jabłko od jabłoni

Same pochlebne recenzje na blogach zaostrzyły mi apetyt na nieprzeciętne, kameralne kino dramatyczne. Okazało się jednak, że „Sierpień w hrabstwie Osage” to co najwyżej film porządny. Opowieść zaserwowana przez twórców jest bardzo dosadna i co najgorsze banalna. Poziom histerii u bohaterek sięga zenitu i niemal nie opada co jest odczuwalne i uciążliwe. Wszelkie wzajemne, rodzinne pretensje zaczynają się po odejściu ojca, który w jakiś sposób scalał i trzymał w ryzach całą familię. Jego brak powoduje potok skrywanych w głębi duszy słów oraz siejący spustoszenie efekt domino zarzutów względem siebie.

Nie bez powodu pisałem we wstępie o histerii bohaterek, bo to one wydają się być na pierwszym planie, faceci są jednak jakby w tle i mają raczej bardziej pozytywny wizerunek. Kobiety są do siebie podobne i to na nich spoczywa brzemię wszelkich win i niepowodzeń rodzinnych niezależnie od pokolenia – niemal jak na biblijnej Ewie, która zapoczątkowała całe zło. Krążą także opinie o przeszarżowanej kreacji Meryl Streep, za którą nie przepadam. Jednak znajduję się po drugiej stronie barykady, bo uważam, że w tej roli przeszła samą siebie, zagrała wprost genialnie i jest na dobrej drodze po kolejnego w swoim dorobku Oscara. I jeśli ktoś już przeszarżował, to z pewnością pozostałe bardzo krzykliwe aktorki, które porozumiewają się głównie krzycząc i to są jedne z nielicznych emocji jakie pokazały w „Sierpniu w hrabstwie Osage”. Jest to jedno z większych rozczarowań.

Co do „Sierpnia w hrabstwie Osage” mam bardzo mieszane odczucia. Sądzę, że gdyby nie rola Meryl Streep to ten film przepadłby bez echa, bądź został szybko zapomniany, bo to jest trochę męczące kino, a nadmiar jadu wylewający się z ekranu przewyższa nawet ten znany nam na co dzień i jest dosyć nużący. W tej jednoliniowej i jednostronnej opowieści zabrakło mi jakiegoś urozmaicenia, które pozwalałoby na chwilę odpoczynku od tego ciężkiego tonu opowieści. Przeniesienie historii z desek na ekran nie do końca się powiodło – stąd zaledwie 6.