Wielki Gatsby (2013)
The Great Gatsby
/Australia, USA/
Reżyser: Baz Luhrmann
Scenariusz: Baz Luhrmann, Craig Pearce
Obsada: Leonardo DiCaprio, Tobey Maguire, Carey Mulligan, Joel Edgerton, Isla Fisher, Jason Clarke
Muzyka: Craig Armstrong
Zdjęcia: Simon Duggan
Gatunek: Melodramat
Czas trwania: 144 min
Miłość na bogato
„Wielki Gatsby” to jedno z tegorocznych pozytywnych zaskoczeń. Po przeczytaniu kilku recenzji dotyczących tego filmu nastawiłem się na raczej nudny i kiczowaty seans. Na szczęście jest inaczej. Zaadaptowana historia, przedstawiona z perspektywy jednego z bohaterów – Nicka (Toby Maguire), potrafi zaciekawić. Tajemniczość związana z tytułowym bohaterem (Leonardo DiCaprio) oraz jego historią (również tą miłosną) jest głównym magnesem tej produkcji. Zdawkowe, niepełne informacje zbierane przez Nicka są dodatkowym motorem napędzającym tej wolno prowadzonej fabuły, która wodzi nas za nos i po omacku śledzimy jej dalszy rozwój szukając wskazówek niczym w grze w podchody.
Specyficzna stylistyka zastosowana przez reżysera, np. nasycenie barw, kolorystyka, ogólny przepych i bogactwo prezentowałaby się doskonale, gdyby nie największy, drażniący wręcz mankament, czyli muzyka. W żaden sposób nie mogłem powiązać jej z toczącymi się na ekranie wydarzeniami. To co zrobiło fenomenalne wrażenie w „Django” – wplecenie rapu w westernową historię, w „Wielkim Gatsbim” po prostu drażni, więc podobny pomysł z wykorzystaniem muzyki dosyć nowoczesnej jak na tamte lata nie wypalił.
Do momentu pojawienia się DiCaprio na ekranie film był nijaki i mdły, zresztą tak samo jak Tobey Maguire, który wypadł dosyć blado w porównaniu z resztą obsady. Wszyscy poza odtwórcą roli słynnego Spidermana, są bardzo ekscentryczni, żywo gestykulujący i reagujący. Nie wiem czy ten flegmatyzm spowodowany jest naturą Maguire’a, czy tylko w ten sposób tworzy kreacje. W każdym razie w tej roli wypadł co najwyżej średnio, co przy zestawieniu z resztą kreacji jest słabym osiągnięciem. Chociaż z drugiej strony, miał może równoważyć tę nadmierną żywiołowość innych bohaterów swoim spokojem. Kto wie 😉
„Wielki Gatsby” nie jest filmem ani doskonałym, ani też świetnym. Z pewnością jest to pozycja warta obejrzenia chociażby ze względu na intrygujący sposób przedstawienia i poprowadzenia mało oryginalnej historii, ale też dla dobrego aktorstwa, do czego zresztą DiCaprio przyzwyczaił już wszystkich (ale jestem naiwny;)), jednak w tej produkcji nie tylko on wart jest uwagi. Ode mnie aż 7/10.