Pianistka (2001)
La Pianiste
/Austria, Francja, Niemcy/
Reżyser: Michael Haneke
Scenariusz: Michael Haneke
Obsada: Isabelle Huppert, Benoît Magimel, Annie Girardot, Anna Sigalevitch
Muzyka: Francis Haines
Zdjęcia: Christian Berger
Gatunek: Dramat
Czas trwania: 131 min
Poszukiwanie siebie
Mimo, że Michael Haneke to klasa sama w sobie, to za „Pianistkę” zabierałem się jak pies do jeża. Miałem złe przeczucia co do tego filmu, ale jak się okazało niezbyt słusznie. Mistrz Haneke w produkcji z 2001 roku po raz kolejny rozbiera na czynniki pierwsze pojęcie miłości. W przeciwieństwie do jego ostatniego dzieła – „Miłości”, nie skupia się jedynie na relacji kochającej się pary, ale też na relacjach matki z dorosłą już córką, które wg niego mogą mieć istotne przełożenie na stosunki z mężczyznami. I tak filmowy trójkąt – Erika, jej matka oraz młodzieniec Walter służą do przedstawienia wielu zawiłych hipotez z zakresu antropologii, psychologii, czy nawet seksuologii.
Twórczość Michaela Haneke nie zawsze jest łatwa i przyjemna (nie tylko w odbiorze). Ale zawsze w genialny i nietuzinkowy sposób obrazuje temat, którego realizacji podjął się reżyser. Śmiem twierdzić, że Haneke filmów słabych, ani nawet średnich nie robi. Wszystkie mają mocną pozycję w światowej kinematografii. I „Pianistka” z pewnością jest jednym z jego unikatowych obrazów. Opowieść o, z pozoru dojrzałej, mającej dziwne relacje z matką pianistce jest świetnym materiałem do analizy i refleksji. Haneke poprzez ukazanie toksycznej relacji matka-córka, krótko mówiąc udowadnia, że relacje z domownikami (rodzicami, rodzeństwem) mają ogromny wpływ na późniejsze stosunki z innymi ludźmi, ale też i postrzeganie różnych aspektów życia, takich jak miłość, czy seks.
Świetnie nakreślona psychologia postaci ułatwia taką interpretację i wydaje się ona oczywista. Nie mały w tym udział mieli też odtwórcy głównych ról, którzy wypadli bardzo wiarygodnie, co powoduje większe finalne przerażenie. „Pianistka” nie jest filmem, który zapomina się zaraz po seansie, tygodniu, czy dwóch. Z pewnością w pamięci pozostanie bardzo długo jeśli nie na zawsze. Tragiczny, smutny i wstrząsający obraz poszukiwania miłości i akceptacji ukazany w tym filmie chodzi za mną od dawna, postanowiłem więc podzielić się tym tytułem z innymi, bo myślę, że po prostu warto. Myślę, że znalazłoby się wiele osób, które w jakiś sposób będą utożsamiać się z bohaterami filmu, a zwłaszcza Eriką mającą zaburzenia percepcji spowodowane sytuacją w rodzinnych czterech ścianach. Z pewnością jest to głęboki i refleksyjny film. KinoKoneser poleca 😉