W moim obiektywie: Christopher Nolan

Mroczny Rycerz powstaje (2012) i Batman – początek (2005) – 5/10
Incepcja (2010), Śledząc (1998) i Mroczny Rycerz (2007) – 7/10
Bezsenność (2002) i Prestiż (2006) – 8/10
Memento (2000) – 9/10
Na skróty:
Gdzie w takim razie jest miejsce „Interstellar”? Pewnie na szczycie listy – tuż przed Batmanami, jak mniemam i wróżę, a w filmowych wróżbach mogę równać się nawet z Wróżbitą Maciejem. O Nolana Batmanach słów na moim blogu padło już sporo, ale nadmienić mogę, że akurat „Mroczny Rycerz” udał się i jest jedynym, którego oglądałem tylko raz, bo po prostu udało mi się na nim nie przysnąć, co więcej całkiem atrakcyjna była to rozrywka 🙂 „Incepcja” w pewnym momencie obrała jakiś dziwny kierunek. Nie dość, że mnie kompletnie nie pasował do całej misternie zbudowanej reszty, to te całe akcje i strzelanki w białych kombinezonach(?) jak z B-klasowego filmu powodowały niesmak. Debiutanckie „Śledząc”, to chyba najmniej znana produkcja Christophera Nolana, a szkoda, bo to naprawdę kawał nieprzeciętnego i zaskakującego kryminału, który zwiastował ciekawe kino autorskie. „Bezsenność”, to z kolei pojedynek postaci, charakterów, gdzie jedną ze swoich ciekawszych ról zagrał Robin Williams, a mierzył się z nie byle kim, bo samym Alem Pacino! Z magicznym kinem mamy do czynienia w „Prestiżu”. I to nie tylko ze względu na tematykę, bo film ma świetny klimat, arcyciekawą rywalizację pomiędzy magikami oraz atrakcyjną obsadę. Najlepszym filmem Nolana jest moim zdaniem „Memento”, które jest nie do podrobienia. Świetny pomysł, realizacja, scenariusz, aktorstwo i ta cudowna nieprzewidywalność!