Smak curry (2013)
The Lunchbox
/Francja, Indie, Niemcy, USA/
Reżyser: Ritesh Batra
Scenariusz: Ritesh Batra, Rutvik Oza
Obsada: Irrfan Khan, Nimrat Kaur, Nawazuddin Siddiqui
Muzyka:Max Richter
Zdjęcia: Michael Simmonds
Gatunek: Dramat
Czas trwania: 104 min
Przez żołądek do serca
Indyjska kultura, to specyficzne zwyczaje i marginalna rola kobiet w tamtejszym świecie, ograniczająca się do siedzenia w domu oraz gotowania i sprzątania. Taką funkcję w społeczeństwie pełni m.in. Ila (Nimrat Kaur), bo ciężko to określić życiem marzeń, zwłaszcza, że obecny mąż zupełnie nie docenia wkładu żony w ich gasnącą relację. Jako przykładna partnerka codziennie wyprawia ukochanemu obiad, który przez kuriera-rowerzystę jest dostarczany mu bezpośrednio do pracy.
Tylko prawdziwy zbieg okoliczności sprawia, że jeden z posiłków trafia do zupełnie innej osoby. Szczęśliwcem okazuje się wdowiec, który natychmiast docenia smak przygotowanych dań. Zwykła ciekawość, a i po części życiowe osamotnienie sprawia, że Ila i Saajan (Irrfan Khan) nawiązują korespondencyjną relację, która z kolejnymi posiłkami rozkwita.
Saajan staje się dla Ili substytutem męża i odwrotnie, Ila zdaje się zastępować Saajanowi zmarłą żonę. Oboje skrzywdzeni przez los, o podobnej wrażliwości, wreszcie mają z kim porozmawiać o problemach i przemyśleniach na temat życia. Zacieśniająca się więź i rodzące się zaufanie doprowadza do odważnych i romantycznych zachowań.
„Smak curry”, mógłby uchodzić za doskonały przykład powiedzenia: „przez żołądek do serca”, chociaż tak naprawdę to nie zasługa samych dań. Jednak czy w indyjskim świecie, tak konserwatywnym kulturowo, uda się tę epistolarną relację zamienić w rzeczywisty romans, albo związek? I czy w ogóle wypada myśleć o tak drastycznych, jak na tamte zwyczaje, krokach? Niestety nie jest to takie proste do zrealizowania, jak mogłoby się wydawać. A i ja nie podpowiem, czy uda się oba życia wyprowadzić ze stagnacji i jak się owa historia potoczy, bo wartą ją poznać osobiście.
„Smak curry” w bardzo wyrafinowany i gustowny sposób próbuje zmagać się z zakorzenionymi zwyczajami indyjskimi. Ukazuje sytuację, która nie jest korzystna dla żadnej ze stron, jednak ciężko coś temu zaradzić, bo na drodze stają konwenanse oraz spojrzenia innych członków społeczności. Reżyser zdaje się piętnować te bezsensowne, przyjęte jako normę, uniżanie kobiet do roli gospodyń domowych.
Ritesh Batra stworzył bardzo osobliwe, ale i wymuskane dzieło. Znakomicie wymieszał wpływ osamotnienia oraz potrzebę bliskości utrzymaną w bardzo romantycznych, kameralnych, ale chyba i odważnych tonach, uzyskując atrakcyjną dla widza recepturę. Ta subtelnie nakreślona relacja ma swój niebanalny urok i urzeka oryginalnością. Chociażby z tego względu „Smak curry” jak najbardziej polecam.