Oculus (2013)
/USA/
Reżyser: Mike Flanagan
Scenariusz: Mike Flanagan, Jeff Howard
Obsada: Karen Gillan, Brenton Thwaites, Katee Sackhoff, Rory Cochrane, Annalise Basso, Garrett Ryan
Muzyka: The Newton Brothers
Zdjęcia: Michael Fimognari
Gatunek: Horror
Czas trwania: 103 min
Lustrzany zabójca
Pewnie zdążyliście zauważyć, że po horrory sięgam dosyć rzadko. Spowodowane jest to znudzeniem w tym gatunku, gdzie serwuje się nam kolejne kalki, hybrydy kilku innych filmów nie wnosząc nic swojego do produkcji. Czasem jednak trzeba podjąć ryzyko licząc na niespodziankę. Jednak „Oculus” nie w pełni mnie usatysfakcjonował. W pewnym sensie jest połączeniem „Paranormal activity”, „Naznaczonego” oraz „Luster”.
Kaylie oraz Tim mieli traumatyczne dzieciństwo. Po zbrodni dokonanej na ich oczach przez rodziców trafili pod ręce lekarzy i psychologów, którzy starali się wyperswadować im udział sił nadprzyrodzonych w tym wszystkim. Po uzyskaniu pełnoletności Tim spotyka się z siostrą, która chce zniszczyć lustro uważane przez nią za sprawcę wielu tajemniczych zgonów. Problem polega na tym, że Tim przeszedł skuteczną terapię i nie wierzy w siłę lustra. Jednak decyduje się siostrze pomóc.
Pierwsza część „Oculus” zapowiadała niezły rozwój akcji, mimo braku straszaków i krwistych scen będących esencją współczesnego kina grozy, a w drugiej połowie było zupełnie odwrotnie. Udana w tym przypadku była słowna konfrontacja rodzeństwa, która w miarę trzymała klimat i atmosferę napięcia jako taką. Ciekawym zabiegiem wydały się być bardzo liczne retrospekcje potraktowane na równi z bieżącą fabułą, które stanowiły główne źródło grozy i opowiadały o traumatycznych przeżyciach Jima i Kaylie. Zapewniam, że nie były to przyjemne wspomnienia. Jednak to wszystko razem stworzyło dosyć nijakie widowisko. Klimat filmu miejscami był, miejscami gdzieś znikał, sceny grozy nieliczne i przeciętne. „Oculus” okazał się typowym horrorem z dwójką atrakcyjnych ludzi, którzy trafiają na nadprzyrodzony problem, a logika? jej nie musiało być, bo obrano taką drogę, że co by się nie działo, to można to zawsze w jakiś sposób uzasadnić. W końcu jak głosi plakat 'widzisz co chcesz widzieć’.