Sylwester, szczyt londyńskiego wieżowca – ulubione miejsce samobójców do zakończenia swojego życia. To właśnie tam spotyka się czwórka zdecydowanych do ostatniego kroku bohaterów. Ex-prezenter telewizji śniadaniowej Martin Sharp (Pierce Brosnan), Maureene (Toni Collette) – samotna matka przytłoczona opieką nad synem, córka polityka potrzebująca większej uwagi – Jess (Imoogen Poots) oraz J.J. (Aaron Paul) najbardziej tajemniczy ze wszystkich postaci. To wydarzenie powoduje, że niedoszli samobójcy postanawiają zawrzeć pakt i przeżyć do walentynek.
„Nauka spadania” jest adaptacją kolejnej bestsellerowej powieści Nicka Hornby’ego pt.: „A Long Way Down”, specjalnie przearanżowanej na potrzeby filmu. Dlatego film Chaumeila można podzielić na cztery powiązane ze sobą części zatytułowane imionami bohaterów, gdzie każdy kolejno po sobie przejmuje narrację. Każdy z tych rozdziałów przybliża nam powody chęci targnięcia się na własne życie. Choć jest to dosyć dobrze poprowadzona i opowiedziana historia, to niestety nie wypada ona wiarygodnie.
Powierzchowne, bez większej głębi potraktowanie tego co najważniejsze (czyli samych pobudek ich spotkania na ostatnim piętrze wieżowca) objawia się tym czego nie lubię – wszystko musi być dosłownie przytoczone i pokazane tak, by nie było żadnych wątpliwości. Dlatego żeby nie zmuszać widza do myślenia i ułatwić mu identyfikowanie stanów emocjonalnych bohaterów, wszystkiego dowiadujemy się z dialogów. Szkoda, że nie dzieje się to za pośrednictwem emocji nakreślanych przez bohaterów, czy odpowiedniego zestawienia, skomponowania scen, by to było wizualnie jednoznaczne. Może wymagam zbyt wiele.
Być może zestawienie komedii i samobójstwa okazało się karkołomnym przedsięwzięciem dla reżysera, bo nie można oprzeć się wrażeniu, że coś w tej produkcji nie gra. Oczywiście „Nauka spadania” w domyśle ma być filmem lekkim i przyjemnym jednak ta przesadna lekkość i brak dbałości o szczegóły powoduje, że historia jest mało angażująca i banalna. O ile banał jeszcze można w tego typu produkcji wybaczyć, o tyle spowodowanie obojętności w stosunku do bohaterów przedstawionych w tak mało interesujący i błahy sposób (mimo powagi ich problemów) już nie. Zwłaszcza jeśli ich nastroje ni stąd, ni zowąd zmieniają się bez większych powodów, po prostu ot tak. Filmu z pewnością nie ratuje czarny humor, i choć czasem potrafi rozbawić, to krótko mówiąc nie jest on najwyższych lotów. Dużym plusem, poza konstrukcją filmu, sposobem jego opowiedzenia, jest z pewnością rola Imogen Poots, która ze swoją urokliwą i nienachalną żywiołowością kradnie ekran starszym kolegom.
Osobiście jestem już znudzony produkcjami 'ku pokrzepieniu serc’, które są tylko powieleniem znanego materiału. Z pewnością znajdą się też i wielbiciele przyjętej przez reżysera konwencji. Nieuargumentowany zbytnio optymizm i sporą dozę naiwności można wybaczyć, bo ten typ (tzn. typ filmu) tak po prostu już ma. A jeśli to nie wystarczy, to obserwując bohaterów zawsze można pocieszyć się tym, że inni mają gorzej od nas. Jako bezrefleksyjna rozrywka „Nauka spadania” może się sprawdzić.
A Long Way Down
/USA, Wlk. Brytania/
Reżyser: Pascal Chaumeil
Scenariusz: Jack Thorne
Obsada: Pierce Brosnan, Toni Collette, Imogen Poots, Aaron Paul, Rosamund Pike, Sam Neill, Tuppence Middleton
Muzyka: Dario Marianelli
Zdjęcia: Ben Davis
Czas trwania: 96 min