Scenariusz: Abelard Giza
Obsada: Kacper Ruciński, Ewa Błachnio, Szymon Jachimek, Julia Kamińska, Karolina Wróbel
Muzyka: Wojciech Horny
Zdjęcia: Michał Giorew, Marcin Brach
Gatunek: Komedia
Czas trwania: 76 min
„Swing” to filmowa komedia pomyłek będąca adaptacją sztuki teatralnej, gdzie zachowana została jedność miejsca, czasu i akcji. Marek (Kacper Ruciński) chce przywrócić namiętność do swojego związku z Lucyną (Ewa Błachnio) poprzez seks grupowy. Jednak namówienie jej oraz przyjaciela Andrzeja z jego dziewczyną Agą na swingowanie na sofie nie jest takie łatwe.
„Swing” to kolejne dzieło jednego z lepszych polskich stand-uperów będącego członkiem kabaretu Limo – Abelarda Gizy. Najnowsza produkcja jest szerzej reklamowana niż jego poprzednie niskobudżetowe „Wożonko”, czy „Towar”. Wiąże się to zapewne z jego karierą, która od 2003 roku nabrała tempa, a on obecnie jest jedną z najbardziej liczących się postaci sceny kabaretowej. „Swing” na tle pierwszych filmów Gizy nie wygląda już tak amatorsko, co więcej prezentuje się bardzo okazale. Reżyser i scenarzysta zarazem w dość ciekawy i zabawny sposób przeniósł kabaret/teatr do filmu rozwijając temat pojedynczego skeczu do 76-u minut. Na szczęście nie odbiło się to czkawką, więc sam film jest bardzo zjadliwy, żeby nie powiedzieć, że apetyczny ;). Mimo swojej komediowości „Swingowi” nie zabrakło także puenty, która nie jest wcale taka banalna jak można by się spodziewać. Zastrzeżenie może budzić za to charakterystyczne i specyficzne poczucie humoru, które nie każdemu przypadnie do gustu. Jednak bardziej zaznajomieni z twórczością kabaretu Limo powinni być ukontentowani. Zdarzały się również sceny zbyt teatralne, czy sztuczne zagrane, ale ciężko zarzucić coś aktorstwu wiedząc, że nie wszyscy są profesjonalistami. Przymknięcie na to oka nie zaszkodzi- zapewniam. Rozczarował mnie brak Wojciecha Tremiszewskiego (chyba najlepszego aktorsko kabareciarza), który towarzyszył kolegom i koleżankom w poprzednich projektach, natomiast miłym (nie tylko dla oka) smaczkiem był udział Julii Kamińskiej, która nie odmówiła Abelardowi Gizie i zagrała już w jego trzecim filmie – tym razem odgrywając znacznie ważniejszą rolę. „Swing” jest doskonałym dowodem na to, że można stworzyć porządną komedię bez wielkiego budżetu, gwiazd na ekranie, bo tak naprawdę do zadowolenia widza wystarczy dobry dowcip z odpowiednim poczucie humoru. Myślę, że dosyć dowcipne hasło z plakatu głoszące, że „to nie będzie komedia roku” się nie sprawdzi, bo znając tendencje twórców komediowych w Polsce, którzy eksploatują odwrotne hasło przy każdej produkcji, raczej nie zaskoczą pozytywnie i w tym roku (obym się jednak mylił).