Koneser [La Migliore offerta] 2013 -Recenzja

Koneser (2013)

La Migliore offerta

/Włochy/

Reżyser: Giuseppe Tornatore
Scenariusz: Giuseppe Tornatore
Obsada: Geoffrey Rush, Jim Sturgess, Sylvia Hoeks, Donald Sutherland, Liya Kebede
Muzyka: Ennio Morricone
Zdjęcia: Fabio Zamarion
Gatunek: Kryminał, Dramat, Romans
Czas trwania: 124 min

Kobieta – źródło spełnienia

„Koneser” to kolejne wielkie dzieło Giuseppe Tornatore z niepowtarzalnym i charakterystycznym dla tego twórcy klimatem. Tym razem włoski reżyser przenosi nas do Rzymu, gdzie swoją siedzibę ma dom aukcyjny jednego z najwybitniejszych znawców sztuki na świecie Virgila Oldmana (Geoffrey Rush), który zamykając się na innych, całkowicie poświęcił się karierze. W swoim hermetycznym świecie miłością darzy jedynie zakupione na aukcjach i skryte w domowym skarbcu portrety kobiet. I to im poświęca swój wolny czas. Wszystko się zmienia, gdy dostaje zlecenie dokonania wyceny w pewnym domu…

„Koneser” to intymny portret Virgila Oldmana. Człowieka samotnego, zgorzkniałego, ale za to profesjonalisty w każdym calu, który nader wszystko stawia pracę i zasady (przypomina nieco Scrooge’a z „Opowieści Wigilijnej”). Jednak pod wpływem uczuć i ciekawości zmieniają się jego dotychczasowe priorytety. W tej roli genialnie sprawdził się dwukrotny oscarowy laureat (1 nagroda) Geoffrey Rush. I myślę, że właśnie rola australijskiego aktora jest największym atutem całej produkcji, chociaż ma ona wiele innych zalet.

Giuseppe Tornatore zabiera nas w ciekawą i klimatyczną podróż do świata sztuki, za pośrednictwem którego odbywa się wyśmienita gra psychologiczna wiążąca się z potrzebą miłości, akceptacji i zrozumienia przez innego człowieka. Podświadomie, lub nie reżyser wydaje się przemycać prawdę znaną od wieków, że bez kobiety życie faceta jest ciężkie i smutne. Stąd te ucieczki głównego bohatera do opancerzonego kącika z cennymi portretami kobiet, jakby zdawał sobie sprawę, że tylko w takiej postaci kobieta może zaistnieć w jego życiu. Dlatego nowe zlecenie zdaje się być gwiazdką z nieba. Zostaje zaintrygowany i to pierwszy raz nie przez sztukę, a kobietę, której zresztą nawet nie widział, a wydaje mu się podobna ze względu na odseparowanie od świata zewnętrznego.

„Koneser” jest doskonałym przykładem filmu, w którym dawkowanie emocji jest wyważone idealnie. Niemal perfekcyjny i dosyć nieprzewidywalny scenariusz (jest parę elementów wg mnie wątpliwych) dopełniony charakterystyczną muzyką Ennio Morricone robią duże wrażenie. Dodatkowo film ciężko zaszufladkować do określonego gatunku, bo dosyć obficie korzysta z różnych stylów wypracowując artystyczny kompromis. Z pewnością jest to jedna z najlepszych tegorocznych pozycji.