Cudowne tu i teraz (2013)
The Spectacular Now
/USA/
Reżyser: James Ponsoldt
Scenariusz: Scott Neustadter, Michael H. Weber
Obsada: Miles Teller, Shailene Woodley, Brie Larson, Jennifer Jason Leigh, Mary Elizabeth Winstead, Bob Odenkirk, Kyle Chandler, Kaitlyn Dever
Muzyka: Rob Simonsen
Zdjęcia: Jess Hall
Gatunek: Dramat, Komedia, Romans
Czas trwania: 99 min
Udane coming of age
Udowadniać, że życie jest pełne rozmaitych przeżyć i emocji nikomu nie trzeba udowadniać. Jednak wiele osób, podobnie jak główny bohater Sutter, uważa, że okazywanie jakichkolwiek emocji to przejaw słabości, więc woli robić dobrą minę do złej gry jednocześnie chowając się za szczelną tarczą. Na pierwszy rzut oka nie wygląda by ten radosny nastolatek miał w swoim życiu jakieś problemy, wszak ma kochającą matkę, rzeszę przyjaciół i cudowną kobietę, a w dodatku jest jednym z najpopularniejszych uczniów w szkole. Jednak beztroskie życie jakie prowadzi nie jest do końca takie szczęśliwe jak wygląda z zewnątrz i pod imprezowym trybem życia kryje się wiele problemów, z którymi trzeba sobie poradzić.
Oczywiście by Sutter mógł stawić im czoła potrzebny był mechanizm zapalny. Punktem zwrotnym okazało się porzucenie przez Cassidy. Wyglądali na świetnie dobraną parę i mogłoby się wydawać, że nic ich nie rozłączy. Jednak związek ten nie miał perspektyw na przyszłość, więc dziewczyna znalazła 'doskonały’ pretekst by zakończyć tę relację. Jak typowy facet smutki utopił w alkoholu, po czym zasnął na czyimś trawniku. Następnego ranka zostaje wybudzony przez szkolną szarą myszkę Aimee Finckey, która okazuje się całkiem ciekawą dziewczyną i lekiem na złamane serce.
„Cudowne tu i teraz” w subtelny sposób porusza zagadnienia młodzieńczych problemów, dojrzewania oraz miłości. Moralizatorski ton tej historii z pewnością nie wszystkim przypadnie do gustu chociaż ja osobiście uważam jego obecność w tym przypadku za nieodzowną. Uważam też, że świetnie obsadzono główną rolę. Miles Teller, który grywa zazwyczaj role beztroskich imprezowiczów w „The Spectacular Now” wciela się w dobrze mu znaną postać. Tym razem jego bohater nie jest jednopłaszczyznowy, bo charakter i osobowość są zarysowane znacznie głębiej niż np.: w „Project X”, w którym tego typu walorów próżno szukać. A co najważniejsze i dla Suttera, i dla filmu, i dla widzów – jego postać doświadcza, ewoluuje, zmienia się. Na szczęście główny bohater nie jest odosobnionym przypadkiem i scenarzyści doskonale zadbali o pozostałe postaci, które nie są jednowymiarowe. Każda z nich ma swoje przeżycia i historię, którą w mniejszym, bądź większym stopniu poznajemy. Co sprawia, że mimo obecności kilku klisz i stereotypów obraz wydaje się spójny i wiarygodny. A do tego panowie scenarzyści potrafią w bardzo przystępny i urokliwy(lecz nie przesłodzony) sposób opowiadać o miłości, dojrzewaniu i rozwoju samoświadomości udowodnili chociażby w „500 dniach miłości”.
„Cudowne tu i teraz” dosyć jednoznacznie kreuje swój świat, który nie powinien istnieć w zgodzie z tytułem nadanym przez polskich dystrybutorów. Ważne jest stabilne teraz, ale w pewnym wieku ważniejsza staje się myśl o jutrze. Beztroski żywot nikomu nie służy, więc takie nieudolne uciekanie od właściwego życia zapędzić może w ślepą uliczkę, z której może być ciężko się wydostać. Warto obejrzeć!