55. Krakowski Festiwal Filmowy – Panorama filmu polskiego
Jakich sukcesów nie odnosiliby nasi reprezentanci w innych dyscyplinach sportowych, to i tak w naszym kraju tą najważniejszą będzie zawsze piłka nożna. U mnie też zajmuje ona sporą (jeśli nie największą) część życia. Poniższe filmy pozwoliły w jakiś sposób przypomnieć i szczenięce, beztroskie lata jak i miłość i pasję, przy której spędzało się całe dnie w zacnym gronie
Trampkarze (2015), Marcin Filipowicz
Dokumentalny film Filipowicza opowiada o dwójce młodych i zapalonych piłkarzy. Grają w lokalnym zespole pod czujnym okiem ojca, który nie tylko jest ich trenerem na boisku, ale także domowym mentorem dbającym o ich przyszłość sportową. Z tego co pamiętam, na żadnym podwórku nie było dzieciaka nie marzącego o wielkiej karierze sportowej. Właśnie w takiej sytuacji są także Mateusz i Łukasz zapalczywie trenujący w swojej górskiej wiosce. Można mieć zastrzeżenia, co do samej konstrukcji i ekspozycji bohaterów. Może to wina długości filmu, bo wydaje się, że 26 minut nie wyczerpuje tematu, chociaż dla mnie osobiście to i 260 minut pewnie byłoby mało. Najważniejsze, że „Trampkarze” poruszają ciekawy i bliski mi (przynajmniej kiedyś) temat, opowiadają o dążeniu do spełnienia swoich marzeń, które przy odpowiedniej pracy mogą stać się sposobem na życie. Zaimponowało mi stanowisko ojca, który od najmłodszych lat świadomie uczy, przygotowuje chłopaków do poważnej piłki. Nie wątpi, wspiera i motywuje. Wie, że żeby się udało najpierw trzeba chcieć. Mnie się niestety nie udało, ale za chłopaków trzymam kciuki i jestem ciekaw ich dalszych losów.
Biało-czerwoni z Chrząstawy (2014), Krystian Kamiński
Kto ma ponad czterdziestkę na karku z pewnością pamięta boom na LZS-y. Każda miejscowość, nawet wioska miała swoją piłkarską drużynę. Bez pieniędzy i infrastruktury dało się konkurować z okolicznymi miejscowościami. Był sport, była i rywalizacja. Oczywiście ja tego nie pamiętam, bo nie mogłem w tym uczestniczyć (a szkoda), ale sporo słyszałem na ten temat rodzinnych historii. Podobnie ma się sprawa z LZS-em Chrząstawa, który przetrwał do dziś tylko dzięki człowiekowi instytucji – Bohdanowi Kwaśniakowi. To jego pasja i miłość do piłki nożnej sprawia, że drużyna mimo wielu problemów jeszcze istnieje. Nie zniechęcają go tragiczne wyniki (ok. 40 meczów bez zwycięstwa), dziki ryjące murawę boiska, czy budżet stanowiący zawartość jego portfela. Ciekaw jestem, ilu takich lokalnych bohaterów, tak bezwarunkowo kochających futbol , uchowało się jeszcze w tej naszej Polsce. Produkcja Kamińskiego opowiada o pasji w odcieniach dramatyczno-komediowych, gdzie pełno jest scen rodem z filmów Barei. „Biało-czerwoni z Chrząstawy” to bardziej zasłużona biografia Bohdana Kwaśniaka, dla którego piłka to życie.
Polska to za mało
Tutaj pojawią się dwa filmy dokumentalne o wybitnych Polakach, którym granice naszego kraju ograniczały możliwości, były pewnego rodzaju więzami ich wewnętrznego ‘ja’. Znali swoją wartość i możliwości, nie było dla nich rzeczy niemożliwych, a ich kolejne doświadczenia i przekraczanie granic budowały samoświadomość i stanowiły istotne elementy budulcowe rozwoju osobistego. Chociaż są ludźmi czynu, a nie słów, to z takimi życiorysami z pewnością mogliby prowadzić wykłady motywacyjne, tak modne w dzisiejszych czasach. Mogliby, gdyby żyli…
Aktorka (2015), Kinga Dębska, Maria Konwicka
Nie znać postaci Elżbiety Czyżewskiej to wstyd. Chociaż nazwisko kojarzyłem, to nigdy nie zainteresowałem się jej historią (aż do teraz), można więc powiedzieć, że powinienem się wstydzić. Na szczęście przyszedł czas nadrabiania zaległości. „Aktorka”, bez niepotrzebnych upiększeń i tematów tabu, opowiada historię o utalentowanej aktorce i ikonie urody lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku. Oczywiście wszystkiego dowiadujemy się z relacji przyjaciół, znajomych (np. Meryl Streep) polskiej aktorki. Biografia Elżbiety Czyżewskiej jest tak bogata, interesująca i pełna anegdot, że nie sposób się nudzić. „Aktorka” w udany sposób odświeża nam pamięć o Pani Czyżewskiej, o jej pasji i podejściu do aktorstwa.
Jurek (2014), Paweł Wysoczański
Kim jest Jerzy Kukuczka chyba nikomu nie trzeba mówić (mam nadzieję). Jeden z najwybitniejszych, jeśli nie najwybitniejszy alpinista na świecie. Gdyby „Jurek” opowiadał tylko o jednej postaci, nit nie miałby pewnie tego za złe. Jednak Wysoczański poszedł krok dalej i wplótł w swój film czołowe postaci, które miały istotny wpływ na rozwój polskiej wspinaczki; nie obyło się także bez odniesień do polityki i całej jej otoczki, która wtedy czasami stanowiła przeszkodę. W ten sposób „Jurek” poza opowieścią o harcie ducha, woli walki, idealizmie i przekraczaniu granic, staje się także wycinkiem historii naszego kraju. Wypowiedzi bliskich, znajomych, zdjęcia, filmy archiwalne i genialna muzyka Michała Lorenca tworzą znakomity klimat, także łatwo o wzruszenia i emocje. Często te smutne, ale dla równowagi przywoływane są także zabawne anegdoty. W mojej ocenie jest to najlepszy film spośród tych, które miałem okazję obejrzeć.
Fabryka gwiazd
Test (2015), Teresa Czepiec
Tym razem już fabuła, ale krótkometrażowa. „Test” w dosadny sposób rozprawia się z systemem i obecną produkcją celebrytów na szeroką skalę. My cię tworzymy, my cię niszczymy – mogłoby stanowić pointę tego filmu. Film Teresy Czepiec znakomicie ocenia stan polskiego, tzw. szołbiznesu: sukcesów nie pamiętamy, a wpadki i potknięcia piętnujemy, aż do samozagłady. Sława, lans, i pieniądze to częste marzenia dzieci, ale czy na pewno wiedzą z czym to się wiąże, czy są gotowe na to ryzyko?
www.krakowfilmfestival.pl