Black Sea (2014) – Recenzja

Black Sea (2014)

/Rosja, USA, Wlk. Brytania/

Reżyser: Kevin Macdonald
Scenariusz: Dennis Kelly
Obsada:Jude Law, Grigoriy Dobrygin, Scoot McNairy, Bobby Schofield
Muzyka: Ilan Eshkeri
Zdjęcia: Christopher Ross
Gatunek: Thriller, Przygodowy
Czas trwania: 114 min

 

Mętna głębia

Jeśli Kevin Macdonald, to i spore nadzieje. Nie wiem, czy tak dobrze selekcjonowałem filmy przez niego wyreżyserowane, czy zwyczajnie obniżył loty. W zestawieniu z jego wcześniejszym dorobkiem („Czekając na Joe”, „Ostatni król Szkocji”, „Stan gry”), „Black Sea” wypada co najwyżej przeciętnie. Oryginalność miejsca akcji zupełnie nie idzie w parze z resztą scenariusza.
A scenariusz? Zasłużony kapitan Robinson (Jude Law) zostaje zwolniony. Podczas spotkania ze znajomymi dowiaduje się o fusze, która może zagwarantować dożywotnią emeryturę na wysokim poziomie. Akcja ma polegać na namierzeniu zatopionego okrętu z II wojny światowej i wydobycia z jego pokładu złota o ogromnej wartości. Robinson naprędce kompletuje załogę, co oczywiście okazuje się brzemienne w skutkach.

url2

Ciasny pokład łodzi podwodnej staje się wyznacznikiem dusznego klimatu. Ta ciasnota oraz ograniczona ilość powietrza nie pozwalają na specjalne rozwinięcie skrzydeł bohaterom i prostej fabule, która jest zwyczajną kliszą gatunkową niskich lotów. Chyba nikt nie będzie liczył, że wyprawa po hitlerowski skarb pójdzie jak z płatka. Dziwne uprzedzenia pomiędzy marynarzami prowadzące do kłótni i sporów, nieprzewidziane problemy w trakcie akcji, spiski i zdrady to mniej lub bardziej wiarygodne elementy ‘wzbogacające’ fabułę.
Szkoda, że to wszystko wygląda aż tak topornie. Niedostatek fantazji można jeszcze wybaczyć, ale w „Black Sea” brakuje przede wszystkim lekkości i polotu. Częsta dosłowność w przekazywaniu i tłumaczeniu ekranowych faktów z pewnością atutem nie jest. Naprawdę ciężko tę produkcję za cokolwiek pochwalić, bo w żadnym aspekcie nie wybija się ponad przeciętność.

url1

Jestem jednak przekonany, że i tak znajdą się wielbiciele tego morskiego thrillera. Jest on bezpiecznie zrealizowanym projektem i kolejną odsłoną tego samego scenariusza. Fani tej uniwersalnej koncepcji powinni być usatysfakcjonowani.
Film Macdonalda pasuje jak ulał do polsatowskiej ramówki, także przewiduję, że niedługo pojawi się w telewizji jako poniedziałkowy mega hit tej stacji. Ode mnie naciągane nieco 5 na 10 – szkoda, że Law nie miał okazji żeby się wykazać.