Lubię sięgnąć po azjatyckie kino. Zwłaszcza, że statystyka zdecydowanie potwierdza dopasowanie filmów z tamtego rejonu do mojego gustu. Nie jest to jedynie zasługa odpowiedniej selekcji, ale przede wszystkim egzotyki i sporej oryginalności oraz odwagi, jaką podejmują twórcy. Stąd moje nieliczne rozczarowania, a i nie bez powodu produkcje z dalekiego wschodu stają się przedmiotem rozmaitych remake’ów. Natomiast „Zombie express” jest przedstawicielem kina, gdzie oryginalność przeplata się z licznymi kliszami i sprawdzonymi emocjonalnymi zagrywkami.
Ciężko stwierdzić z całą pewnością, że taka mieszanka przypadnie do gustu wszystkim. Jedni mogą uznać ten mariaż za udany, inni będą bardziej wybredni i krytyczni, bo twórcy niestety pozostawili na to sporo miejsca. „Zombie express” nie jest całkowicie spójny – wszelkie supełki splatające ze sobą wspomniane wcześniej elementy nie zostały odpowiednio zawiązane i trzeba nieco młodzieńczej naiwności, by to wszystko zaakceptować bez mrugnięcia okiem.
Sam, zaraz po seansie byłem pod ogromnym wrażeniem. Jednak ochłonięcie pozwoliło mi na dostrzeżenie pewnych mankamentów, które na pierwszy rzut oka nie wydają się aż tak istotne, jeśli potraktujemy „Zombie express” jako kino typowo rozrywkowe. A mam wrażenie, że chciano złapać dwie sroki za ogon i przypodobać się zarówno fanom zwykłej rozrywki, jak i czegoś ambitniejszego. Sam pozostaje w małym rozkroku, bo Sang-ho Yeon dostarczył interesujący materiał, który miał zadatki na coś jeszcze lepszego.
Zdążyłem już zauważyć, że zdania co do „Zombie express” są podzielone i bardziej krytyczne. Jednym podoba się część dramatyczna, innym tylko wątek zombie, innym się prawie nic nie podoba. Natomiast mnie się podobało niemal wszystko. Nieco naciągany dramat rodzicielski dwójki bohaterów, który w wielu momentach jest chwilą oddechu pomiędzy śmiertelną przepychanką z nieumarłymi. Efektowne przeobrażanie się w zombie, które w przypadku ważniejszych dla fabuły postaci trwa nieco dłużej niż w reszcie przypadków. Czy istny survival w klaustrofobicznych wagonach. Niestety czuję także pewien dysonans pomiędzy frajdą jaką miałem z oglądania, a obecnymi odczuciami, co do naciąganej struktury filmu i bezczelnego emocjonalnego szantażu (którym dałem się porwać w całości).
„Zombie express” to solidna półka traktująca m.in. o żywych trupach (bo dominujący jest również wątek dramatyczny) i zapewnia przeżycie pełnego wachlarza emocji w trakcie seansu. Jak na produkcje azjatyckie przystało, dla równowagi, nie mogło zabraknąć elementów humorystycznych. W niespełna dwóch godzinach udało się zmieścić tak dużo, że aż dziwne, że się wszystko nie rozsypało. Na szczęście wszystko się jakoś trzyma.
Dawno się tak nie emocjonowałem, nie przeżywałem wydarzeń na ekranie – a to niby tylko zombie-movie!
Boo-san-haeng
/Korea Płd./
Reżyser: Sang-ho Yeon
Scenariusz: Sang-ho Yeon
Obsada: Gong Yoo, Soo-an Kim, Yu-mi Jung, Dong-seok Ma, Woo-sik Choi
Zdjęcia: Hyung-deok Lee
Czas trwania: 118 min
„Zombie express” to jeden z tytułów, który będzie można obejrzeć podczas przeglądu horrorów FEST MAKABRA, a za możliwość obejrzenia filmu dziękuję dystrybutorowi KINO ŚWIAT